Przed sadownikami ogromna szansa! „Za wysoką jakość jabłek zagwarantujemy w nowym sezonie stałą cenę 1.00 – 1.50 zł/kg”

 

 

Wywiad z Waldemarem Żółcikiem, Januszem Kawęczyńskim, Sławomirem Kędzierskim i Jerzym Żółcikiem.

 

Sadownicy! Przed Polską otwiera się ogromna perspektywa. Firmy Fruit Family, Fruit Group oraz Sun-Sad wynegocjowały z Chinami
i Dubajem szanse na wielkie dostawy, które mają ruszyć jesienią. Warunkiem koniecznym jest wysoka jakość towaru: jędrność powyżej 6kg/cm², wybarwienie na minimalnym poziomie 50 % i brak pozostałości. Pożądana jest Gala, Red JonaPrince i Red Chief, ale także Jonagored, Ligol i Idared. Zagraniczni odbiorcy zapewnią pewność zbytu i stabilną cenę. – Jesteśmy gotowi na kontrakty z producentami. Pracujemy nad takim mechanizmem, który zapewni sadownikom satysfakcjonujący poziom cen i pewność zbytu, o ile dostarczy wysoką jakość. Na tym etapie możemy zapewnić o stałej cenie 1,00 – 1,50 zł/kg, w zależności od odmiany – mówi Pan Kawęczyński. 

 

Redakcja: Za nami kolejna wizyta importerów z Chin i  Emiratów. Co nowego przyniosły spotkania?

Waldemar Żółcik, Fruit Family: Spotkaliśmy się z wieloma importerami, zarówno z Chin, jak i z Dubaju. Z niektórymi jesteśmy bardzo blisko, z innymi dopiero zaczynamy negocjacje. Od firm, o które zabiegaliśmy już bardzo długo, mamy potwierdzenie, że będziemy mogli wysłać znaczące ilości jabłek w bardzo atrakcyjnych cenach. Zarówno dla naszych firm: Fruit Familly, Fruit Group i Sun-Sad, jak i innych zrzeszonych w Unii Owocowej, otwiera się ogromna perspektywa. Otworzyła się możliwość jesiennej sprzedaży wysokiej jakości jabłek w bardzo dobrych cenach. Będziemy eksportować od L do L, czyli od listopada do lutego.

W zależności od odmiany, za towar spełniający wymagania jakościowe, możemy zagwarantować sadownikom cenę od 1,00 do 1,50 zł/kg, w zależności od odmiany. Zobowiążemy się, ale potrzebujemy zaufania i wysokiej jakości. Możemy zdziałać dużo, ale razem, współpracując!

Janusz Kawęczyński, Fruit Group: Jesteśmy gotowi na kontrakty. Pracujemy nad takim mechanizmem, który zapewni sadownikowi satysfakcjonujący poziom cen i pewność zbytu jeszcze przed zbiorami, o ile dostarczy wysoką jakość.

Chcemy, żeby sadownik miał pewność, że może produkować na dane rynki i nie dostanie za to mniejszej kwoty niż złotówka. Razem zdziałamy naprawdę wiele! Mamy konkretne propozycje i ogromne perspektywy. Możemy wysłać 20, 50 tys. ton i więcej. Wszystko zależy od tego, co wyprodukuje sadownik. Dlatego mamy prośbę: kwitnienie to czas, kiedy sadownik powinien zdecydować, czy chce z nami podjąć współpracę. Za wysoką jakość zapewnimy zbyt i stabilną cenę. Jesteśmy gotowi podpowiadać, myślimy również nad organizacją szkoleń, jak należy poprowadzić produkcję.

Jerzy Żółcik, Fruit Family: Po naszych spotkaniach z gośćmi z Chin i Dubaju, wyraźnie widzimy kierunek, który jest od nas oczekiwany. Musimy być uczciwymi i stabilnymi dostawcami. Uczciwość ma przejawiać się zarówno w naszych czynach, jak i rozliczeniach. Ale nie damy rady tego zrobić bez współpracy z sadownikami. Musimy nauczyć się wzajemnego zaufania. My, jako podmioty, które od początku uczestniczyły w certyfikacji na Chiny czy Wietnam i skutecznie uzyskały ten certyfikat dla Polski, prosimy sadowników, aby spojrzeli poważnie na produkcję, bo w tym momencie staje przed nami ogromna szansa. W tej chwili rodzi się dla nas szansa na regularne, solidne wysyłki do Chin i innych krajów azjatyckich oraz Dubaju. Udało nam się nawiązać kontakt z pewnymi odbiorcami. Ale ten rynek jest ogromny i dla wielu solidnych firm starczy miejsca, w szczególności tych zrzeszonych w Unii Owocowej. Ale bez dobrej jakości towaru, nie będziemy w stanie tego zrobić. A sortowanie stu ton, żeby uzyskać 10, naprawdę mija się z celem.

 

Redakcja: Jakich odmian i jakiej jakości wymagają kontrahenci?

Sławomir Kędzierski, Sun Sad: Potrzebujemy Gali, RedJonaprinca, Red Chiefa, w mniejszym stopniu Jonagoreda, Szampiona, Idareda i Ligola. Jędrność powyżej 6 kg/cm² i 50 % wybarwienia to absolutne minimum. Towar nie może mieć także pozostałości po ŚOR. 

Świat interesuje kolor, jędrność i brak uszkodzeń. W 90 procentach poszukiwane są odmiany czerwone, pozostałe 10 procent to te zieloną skórką. Musimy podkreślić, że pierwszorzędnym wymogiem jest to, aby jabłko było twarde. Nasza strefa klimatyczna sprawia pewne problemy, chociażby w ostatnim sezonie sadownicy czekali na wybarwienie i przez to stracili jędrność. Już na samym starcie sezonu handlowego mieliśmy jabłka, które nie spełniały kryteriów. Czy uda się wprowadzić nowe odmiany, które są twarde? Tego nie wiem. Musimy na razie bazować na odmianach, które mamy. To jest tak zwana masa towarowa i nic innego nam nie pozostaje.

Jabłka nie mogą mieć również absolutnie żadnych pozostałości. Będziemy badać towar pod tym kątem. Nie łudźmy się, że jakaś partia „przejdzie”. Na ile jest to niebezpieczne, widzieliśmy w tym roku na przykładzie Szwecji – jedna ciężarówka potrafiła nam skutecznie zablokować handel na długi, długi czas.

Waldemar Żółcik, Fruit Family: W ramach odmian, które mamy, powinniśmy zadbać o to, aby jędrność była na wysokim poziomie, co możemy zapewnić odpowiednim nawożeniem. I przede wszystkim, o co apelujemy – nie bójmy się handlu jesiennego. Możemy regularnie, w dobrej cenie wysyłać jabłka na jesieni. I nie będzie trzeba czekać do wiosny, żeby uzyskać tą samą (lub gorszą!) cenę, co na jesieni. Wielu sadowników otwarcie przyznaje, że najlepszy ruch, jaki można zrobić, to sprzedaż na jesieni! Musimy się przełamać i zrozumieć, że podanie jabłek na jesieni, jeszcze bez kosztów przechowalnictwa, to znakomity ruch!

Zazwyczaj jesienią możemy sprzedawać dużo jabłek, ale wtedy nie mamy towaru. Zobaczymy, co się dzieje teraz, sadownicy chcą sprzedawać, a nie ma zbytu! Czasy, które gwarantowały dobą cenę wiosenną już minęły. Musimy te zrozumieć! W obliczeniach weźmy jeszcze pod uwagę koszty przechowalnictwa i straty przez ubytki…

Jeżeli jabłko tuż po zbiorach wytrzymuje w zwykłej chłodni do końca stycznia, to jeśli wyślemy je tuż po zbiorach, to zapewniamy sobie pewność, że spokojnie wytrzyma drogę.  W połowie listopada powinniśmy sięgać po jabłka z kontrolowanej atmosfery. Nie możemy sobie pozwolić na utratę pozycji ze względu na choroby przechowalnicze i niską jędrność

Ilość eksportu zależała będzie od tego, ile jabłek wysokiej jakości dostarczą nam sadownicy. W kontrakcie ogranicza nas jakość. Nie wyślemy ani jednego kilograma, którego nie będziemy pewni jakościowo.

Jerzy Żółcik, Fruit Family: Pewnym zaskoczeniem jest dla nas Ligol, który bardzo smakuje Chińczykom ze względu na twardość, soczystość i dobry smak. W mojej ocenie będzie to odmiana, która zyska tam dużą popularność. Musimy jedynie przyłożyć się do odpowiedniego wybarwienia.

Także przerosty nie są problemem dla chińczyków, bo oni pragną dużych jabłek. Pracujemy wspólnie nad tym, aby wyprodukować specjalne opakowanie na jabłka powyżej 9 cm.

 

Redakcja:Skąd pewność, co do oczekiwań zagranicznych klientów?

Waldemar Żółcik, Fruit Family: Jest to wynik wielu testów konsumenckich. Przez dwa lata obserwowaliśmy reakcje i dopiero teraz jesteśmy pewni naszych decyzji. Dziś wysyłamy świadomą i przemyślaną informację, co na tym rynku może być sprzedane z sukcesem.

Sławomir Kędzierski, Sun Sad: Nasze starania pozwoliły poznać się obu rynkom. Daliśmy się poznać, jako poważni producenci. Wysyłaliśmy do Chin samolotami 5 tonowe „próbki” jabłek. Odbywało się to na koszt strony Chińskiej, ponieważ im bardzo zależy na poznaniu naszych smaków i standardów. Organizują konferencje i pokazują nasze jabłka konsumentom. Ponoszą koszty, nie patrząc czy jest to drogie. Dzięki temu właśnie mamy informację, że sprzedamy Ligola i Idareda.

Janusz Kawęczyński, Fruit Group: Trzeba podkreślić, że oni chcą regularnych dostaw od poważnych odbiorców. Mimo że każda firma ma swoje obiekty i jesteśmy w stanie wysortować duże partie, musimy współpracować, bo w pojedynkę żadna z naszych firm nie będzie dla chińczyków solidnym dostawcą. Zrzeszyliśmy się w Unii Owocowej, po to, aby sprostać takim właśnie wymaganiom. Rosja była rynkiem większych i mniejszych spekulantów. Teraz wchodzimy na inny poziom klientów. Oni nie będą biegać po podwórkach. Oni potrzebują raz na miesiąc, a nawet rzadziej, uzgodnioną cenę i grafik dostaw.  Nie mają czasu utulać się z drobnymi , niestabilnymi dostawcami.

 

Redakcja: Wielu sadowników miało nadzieję, że już obecny sezon handlowy pozwoli wyeksportować do Chin większe partie towaru.

Jerzy Żółcik, Fruit Family: To ogromy sukces Unii Owocowej, że tak szybko udało się otworzyć ten rynek. Służby fitosanitarne też nie spodziewały się takiego obrotu sprawy, przez co proces dostosowywania wzajemnych przepisów wydłużył się. Zainteresowanie strony chińskiej było ogromne, to procedury nas przydławiły. W rezultacie my, zrzeszeni w Unii Owocowej, z pełną odpowiedzialnością nie chcieliśmy robić wysyłek zbyt późno, żeby nie zepsuć pierwszego wrażenia. Bo robi się je tylko raz i wolimy to zrobić świadomie, a nie szybko. Teraz przyszedł ten czas, kiedy możemy to zrobić, dlatego namawiamy sadowników, żeby certyfikowali się pod kątem Chin. SADOWNIK NA TYM SKORZYSTA.

Sławomir Kędzierski, Sun Sad: Musimy walczyć o dalekie rynki, bo nie mamy innego wyjścia. Nawet, jeśli embargo zniknie, w co ja nie wierzę, to rynek ten nie powróci już w takim wymiarze, jakim był. Aby zagospodarować nasz tonaż musimy się ubiegać o dalekie rynki. Sam Wschód, nawet przy najlepszych koniunkturach, naszej produkcji nie zagospodaruje. Zmieniła się i mentalność Rosjan, jak również nawyki żywieniowe, zasoby finansowe.

Waldemar Żółcik, Fruit Family: Jeśli nie będziemy dbać o nowe rynki, to w przyszłości problem będzie jeszcze większy ze względu na nadprodukcję, zarówno w Polsce, jak i Europie.

To nasza jedyna szansa. Nie zmarnujmy jej.

 

IMG 9891

 

Są dobre jabłka z Polski, ale są i takie kartony... Więc nie da się Klienta oszukać.

IMG_2774
IMG_2775
IMG_2776
IMG_2777
IMG_2778
IMG_2779

Komentarze  

-1 #22 Badr 2022-12-31 16:31
Szkoda...how they speak about success while they destroy connections with foreign traders...I had bad experience with this company fruit family ,jurek zolcik , Monika korbus,,they cheated me after helping them to export apples to Egypt.masakra
Cytować
0 #21 Edzio 2017-04-22 09:03
Cytuję edek:
Cytuję filip:
Po tych mrozach to 1 za przemysł będziemy brać a nie z łaską grup producenckich.


przemysl nie powinien kosztowac wiecej niz 20 gr...kazda wyzsza cena przemyslu to patologia,ktora nakreca dalsze nasadzenia...

jablko deserowe powinno kosztowac tyle ile w tytule artykulu,do przemyslu odpady z sortowni a przerywka i to co pod drzewem zostaje w sadzie....tak to powinno wygladac....

niestety patologiczne ceny przemyslu na poziomie 40 -50 gr nie wspominajac o 1 zl byly i sa powodem gigantycznych nasadzen

teraz minusujcie

Mądre słowa. Nic dodać. Nic ująć.
Cytować
+8 #20 edek 2017-04-21 09:57
Cytuję filip:
Po tych mrozach to 1 za przemysł będziemy brać a nie z łaską grup producenckich.


przemysl nie powinien kosztowac wiecej niz 20 gr...kazda wyzsza cena przemyslu to patologia,ktora nakreca dalsze nasadzenia...

jablko deserowe powinno kosztowac tyle ile w tytule artykulu,do przemyslu odpady z sortowni a przerywka i to co pod drzewem zostaje w sadzie....tak to powinno wygladac....

niestety patologiczne ceny przemyslu na poziomie 40 -50 gr nie wspominajac o 1 zl byly i sa powodem gigantycznych nasadzen

teraz minusujcie
Cytować
-5 #19 filip 2017-04-21 07:13
Po tych mrozach to 1 za przemysł będziemy brać a nie z łaską grup producenckich.
Cytować
+7 #18 Sebastian 2017-04-19 06:45
Cytuję Janusz:
Witam Wszystkich .
Tak sobie czytam te wszystkie oceny , skrajnie różne i tak sobie myślę że cała nasza branża , sadownicy , grupy producenckie , firmy handlowe powinny wykopać wielki dół i w nim zakopać wszystkie toporki wojenne , które sobie nabyliśmy w dziwny sposób w ostatnim czasie .
Jak ten dół z tymi toporkami wspólnie zasypiemy to powinniśmy zastawić wielki stół , obok stołu postawić wielkiego grila , na stole postawić niezmierzone ilości napojów z naszych owoców w formie soków i produktów mocno przegotowanych i dopóki tego nie zjemy i nie wypijemy to siedzimy i razem ustalamy co dla WSPÓLNEGO DOBRA ZROBIĆ NALEŻY !!!
Przecież my bez siebie nie możemy żyć , jesteśmy od siebie zależni i to co każdy z nas robi , to robi dla wspólnego dobra .
Wiem że brzmi to trochę jak wyznanie miłosne ale przecież tak jest .
Sadownicy sadzą piękne , nowoczesne sady , grupy budują , (raczej już wybudowali ) piękne i nowoczesne obiekty , teraz zostało tylko wyprodukować piękne i bezpieczne jabłka, zapakować je w piękne kartony i pokazać że polskie sadownictwo jest potęgą na arenie międzynarodowej .
Musimy w siebie uwierzyć i nie dać się europejskiej konkurencji , nie musimy konkurować na światowych rynkach tylko ceną , udowodnijmy wspólnie że mamy jabłko nie odbiegające niczym od światowych standardów.
Ceny o których tak wiele mówimy i piszemy powinny być wyższe i tu niczego nie musimy sobie udowadniać , tylko pokażmy że jesteśmy w stanie wyprodukować i dostarczyć daleko lub bardzo daleko luksusowego Mercedesa i ten Mercedes tani być nie może .
Gdyby nam ktoś prawie nowego Mercedesa w luksusowej wersji oferował za niską cenę to pomyślimy że jest po wypadku lub jest kradziony.
Wracając do naszych jabłek , wysokiej jakości które mamy szansę wysłać w najdalsze zakątki świata to wspólnie ogarniemy ten temat bez problemu .
Uwierzmy w siebie , uwierzmy w to do siebie mówimy i piszemy a przyjdzie niebawem czas gdzie inni , europejscy sadownicy będą patrzeć na nasze wspólne poczynania z zazdrością .
Tylko pozostaje nam się zastanowić gdzie ten stół negocjacyjno-grillowy stawiamy i kiedy !!!
Pozdrawiam gorąco
Janusz Kawęczyński .


Podpisuję się pod tą "petycją" imieniem i nazwiskiem :)

pzdr
Sebastian Szymanowski - GPO GALSTER sp. z o.o.
Cytować
+7 #17 Janusz 2017-04-18 20:08
Witam Wszystkich .
Tak sobie czytam te wszystkie oceny , skrajnie różne i tak sobie myślę że cała nasza branża , sadownicy , grupy producenckie , firmy handlowe powinny wykopać wielki dół i w nim zakopać wszystkie toporki wojenne , które sobie nabyliśmy w dziwny sposób w ostatnim czasie .
Jak ten dół z tymi toporkami wspólnie zasypiemy to powinniśmy zastawić wielki stół , obok stołu postawić wielkiego grila , na stole postawić niezmierzone ilości napojów z naszych owoców w formie soków i produktów mocno przegotowanych i dopóki tego nie zjemy i nie wypijemy to siedzimy i razem ustalamy co dla WSPÓLNEGO DOBRA ZROBIĆ NALEŻY !!!
Przecież my bez siebie nie możemy żyć , jesteśmy od siebie zależni i to co każdy z nas robi , to robi dla wspólnego dobra .
Wiem że brzmi to trochę jak wyznanie miłosne ale przecież tak jest .
Sadownicy sadzą piękne , nowoczesne sady , grupy budują , (raczej już wybudowali ) piękne i nowoczesne obiekty , teraz zostało tylko wyprodukować piękne i bezpieczne jabłka, zapakować je w piękne kartony i pokazać że polskie sadownictwo jest potęgą na arenie międzynarodowej .
Musimy w siebie uwierzyć i nie dać się europejskiej konkurencji , nie musimy konkurować na światowych rynkach tylko ceną , udowodnijmy wspólnie że mamy jabłko nie odbiegające niczym od światowych standardów.
Ceny o których tak wiele mówimy i piszemy powinny być wyższe i tu niczego nie musimy sobie udowadniać , tylko pokażmy że jesteśmy w stanie wyprodukować i dostarczyć daleko lub bardzo daleko luksusowego Mercedesa i ten Mercedes tani być nie może .
Gdyby nam ktoś prawie nowego Mercedesa w luksusowej wersji oferował za niską cenę to pomyślimy że jest po wypadku lub jest kradziony.
Wracając do naszych jabłek , wysokiej jakości które mamy szansę wysłać w najdalsze zakątki świata to wspólnie ogarniemy ten temat bez problemu .
Uwierzmy w siebie , uwierzmy w to do siebie mówimy i piszemy a przyjdzie niebawem czas gdzie inni , europejscy sadownicy będą patrzeć na nasze wspólne poczynania z zazdrością .
Tylko pozostaje nam się zastanowić gdzie ten stół negocjacyjno-grillowy stawiamy i kiedy !!!
Pozdrawiam gorąco
Janusz Kawęczyński .
Cytować
+3 #16 edek 2017-04-18 15:10
Cytuję Sadownik:
Cytuję edek:
Cytuję Sadownik:
Cytuję Grupowicz:
Cytuję Gosc:
Ceny o jakich mówi pan prezes Kawęczyński 1.00- 1.50 zł dla sadownika były by dobre tylko na Chiny czy Dubaj musi iść super jakości towar. Czyli odsortują sadownikowi 30-40 % max w tej cenie super jakości towar a resztę zmarnują na obieranie lub przemysł i średnia wyjdzie 0.50 - 0.80 zł. Max. I to już nie jest atrakcyjna cena. Zarobią tylko firmy które to będą wysyłać jablka na Chiny nie sadownik . Życzę wszystkim powodzenia.


Sadowniku - wyprodukuj 50 ton/ha towaru 1 klasa, a nie 70-90 ton towaru "różna klasa" i od razu odczujesz że warto pracować, poza tym zmień odmianowość w sadzie na tą rentowną.


A tu się nie zgodzę z Grupowieczem: taniej jest podnieść plon z hektara niż jego jakość. Sadownicy nastawieni na współpracę z grupami wolą więc inwestować w skalę produkcji niż jakość, rozumiem ich. Natomiast ma Grupowicz rację, że podniesienie jakości przy zejściu z plonu da sadownikowi lepszą rentowność, jednak wtedy trzeba mieć już klienta, który będzie gotów zapłacić "ciut" więcej niż 1 zł, o co na naszym rynku jednak ciężko.



wiekszy plon = wiecej osob do zbioru+wiecej opakowan+wiecej do zwiezienia z pola i ustawienie w chlodni+wiecej do przechowania i przesortowania ....

* nizsza cena

moze wiec jednak zmniejszyc plon i poprawic jakosc a wiecej zostanie w kieszeni???


Każdy podejmuje decyzje sam, na swoją odpowiedzialność i swój koszt. Jeśli nie mamy nabywcy, który jest gotów zapłacić godziwą cenę za jabłka wysokiej jakości, to nie ma co jej poprawiać, bo tylko na tym stracimy. Wtedy zyski budujemy skalą produkcji. Dlatego sadownicy sadzą na potęgę i prześcigają się w tonażach a nie jakości owoców. "Premia za jakość" musi być naprawdę kusząca by przełamać zjawisko "jest masa, jest kasa". Inna kwestia to katastrofa do jakiej nas takie myślenie sadowników doprowadzi.


w tym roku katastrofa zostanie odwolana,ale najblizszy sezon z pelnym urodzajem bedzie rokiem prawdy o polskim sadownictwie...
Cytować
+1 #15 Sadownik 2017-04-18 15:04
Cytuję edek:
Cytuję Sadownik:
Cytuję Grupowicz:
Cytuję Gosc:
Ceny o jakich mówi pan prezes Kawęczyński 1.00- 1.50 zł dla sadownika były by dobre tylko na Chiny czy Dubaj musi iść super jakości towar. Czyli odsortują sadownikowi 30-40 % max w tej cenie super jakości towar a resztę zmarnują na obieranie lub przemysł i średnia wyjdzie 0.50 - 0.80 zł. Max. I to już nie jest atrakcyjna cena. Zarobią tylko firmy które to będą wysyłać jablka na Chiny nie sadownik . Życzę wszystkim powodzenia.


Sadowniku - wyprodukuj 50 ton/ha towaru 1 klasa, a nie 70-90 ton towaru "różna klasa" i od razu odczujesz że warto pracować, poza tym zmień odmianowość w sadzie na tą rentowną.


A tu się nie zgodzę z Grupowieczem: taniej jest podnieść plon z hektara niż jego jakość. Sadownicy nastawieni na współpracę z grupami wolą więc inwestować w skalę produkcji niż jakość, rozumiem ich. Natomiast ma Grupowicz rację, że podniesienie jakości przy zejściu z plonu da sadownikowi lepszą rentowność, jednak wtedy trzeba mieć już klienta, który będzie gotów zapłacić "ciut" więcej niż 1 zł, o co na naszym rynku jednak ciężko.



wiekszy plon = wiecej osob do zbioru+wiecej opakowan+wiecej do zwiezienia z pola i ustawienie w chlodni+wiecej do przechowania i przesortowania ....

* nizsza cena

moze wiec jednak zmniejszyc plon i poprawic jakosc a wiecej zostanie w kieszeni???


Każdy podejmuje decyzje sam, na swoją odpowiedzialność i swój koszt. Jeśli nie mamy nabywcy, który jest gotów zapłacić godziwą cenę za jabłka wysokiej jakości, to nie ma co jej poprawiać, bo tylko na tym stracimy. Wtedy zyski budujemy skalą produkcji. Dlatego sadownicy sadzą na potęgę i prześcigają się w tonażach a nie jakości owoców. "Premia za jakość" musi być naprawdę kusząca by przełamać zjawisko "jest masa, jest kasa". Inna kwestia to katastrofa do jakiej nas takie myślenie sadowników doprowadzi.
Cytować
0 #14 edek 2017-04-18 14:51
Cytuję Sadownik:
Cytuję Grupowicz:
Cytuję Gosc:
Ceny o jakich mówi pan prezes Kawęczyński 1.00- 1.50 zł dla sadownika były by dobre tylko na Chiny czy Dubaj musi iść super jakości towar. Czyli odsortują sadownikowi 30-40 % max w tej cenie super jakości towar a resztę zmarnują na obieranie lub przemysł i średnia wyjdzie 0.50 - 0.80 zł. Max. I to już nie jest atrakcyjna cena. Zarobią tylko firmy które to będą wysyłać jablka na Chiny nie sadownik . Życzę wszystkim powodzenia.


Sadowniku - wyprodukuj 50 ton/ha towaru 1 klasa, a nie 70-90 ton towaru "różna klasa" i od razu odczujesz że warto pracować, poza tym zmień odmianowość w sadzie na tą rentowną.


A tu się nie zgodzę z Grupowieczem: taniej jest podnieść plon z hektara niż jego jakość. Sadownicy nastawieni na współpracę z grupami wolą więc inwestować w skalę produkcji niż jakość, rozumiem ich. Natomiast ma Grupowicz rację, że podniesienie jakości przy zejściu z plonu da sadownikowi lepszą rentowność, jednak wtedy trzeba mieć już klienta, który będzie gotów zapłacić "ciut" więcej niż 1 zł, o co na naszym rynku jednak ciężko.



wiekszy plon = wiecej osob do zbioru+wiecej opakowan+wiecej do zwiezienia z pola i ustawienie w chlodni+wiecej do przechowania i przesortowania ....

* nizsza cena

moze wiec jednak zmniejszyc plon i poprawic jakosc a wiecej zostanie w kieszeni???
Cytować
0 #13 Sadownik 2017-04-18 14:34
Cytuję Grupowicz:
Cytuję Gosc:
Ceny o jakich mówi pan prezes Kawęczyński 1.00- 1.50 zł dla sadownika były by dobre tylko na Chiny czy Dubaj musi iść super jakości towar. Czyli odsortują sadownikowi 30-40 % max w tej cenie super jakości towar a resztę zmarnują na obieranie lub przemysł i średnia wyjdzie 0.50 - 0.80 zł. Max. I to już nie jest atrakcyjna cena. Zarobią tylko firmy które to będą wysyłać jablka na Chiny nie sadownik . Życzę wszystkim powodzenia.


Sadowniku - wyprodukuj 50 ton/ha towaru 1 klasa, a nie 70-90 ton towaru "różna klasa" i od razu odczujesz że warto pracować, poza tym zmień odmianowość w sadzie na tą rentowną.


A tu się nie zgodzę z Grupowieczem: taniej jest podnieść plon z hektara niż jego jakość. Sadownicy nastawieni na współpracę z grupami wolą więc inwestować w skalę produkcji niż jakość, rozumiem ich. Natomiast ma Grupowicz rację, że podniesienie jakości przy zejściu z plonu da sadownikowi lepszą rentowność, jednak wtedy trzeba mieć już klienta, który będzie gotów zapłacić "ciut" więcej niż 1 zł, o co na naszym rynku jednak ciężko.
Cytować
+1 #12 Sadownik 2017-04-18 14:05
Cytuję Grupowicz:
Cytuję Guest:
http://www.luluwebstore.com/products/lulu-fresh-food-fruits--vegetables-fruits/fresh/apple-green-1-kg-approx-weight/pid-8297775.aspx

to około 8,40 zł/kg


i co ta informacja wnosi do dyskusji ??



Trzeba się z Grupowiczem zgodzić. Rozumiem, że ktoś chciał pokazać rozbieżność między 1-1,5 zł oferowanych sadownikowi a 8,40 zł za jakie oferuje się te jabłka w docelowym miejscu. Tyle, że cena na półce sklepowej nie ma ŻADNEGO związku z ceną producenta. Cena na półce odzwierciedla tylko popyt na ten produkt w tamtym sklepie. Natomiast cena 1-1,5 zł (lub inna, za jaką nabywcy są skłonni sprzedawać swoje jabłka) odzwierciedla popyt na jabłka w Polsce. Poza tym dochodzi kwestia hurt/detal, transport, opakowanie itp. Natomiast nie ma bezpośredniego związku nigdy cena sklepowa z ceną producenta. Popyt w sklepie nie jest równy popytowi u producenta, a to popyt jest odpowiedzialny za kształtowanie ceny.
Cytować
+2 #11 Grupowicz 2017-04-18 11:34
Cytuję Guest:
http://www.luluwebstore.com/products/lulu-fresh-food-fruits--vegetables-fruits/fresh/apple-green-1-kg-approx-weight/pid-8297775.aspx

to około 8,40 zł/kg


i co ta informacja wnosi do dyskusji ??
Cytować
+1 #10 Grupowicz 2017-04-18 11:31
Cytuję Exporter:
Ostatnie zdjęcie mówi wszystko , Waldek trzyma karton przygotowany na jakiś market , reszta typowa produkcje na wschód. Żadne Chiny ani Dubaj nie zastąpią nam Rosji . Skończcie z mydleniem oczu ludzia.


Jak Rosja ? Rosja już nie wróci w postaci jaką znaliśmy i handlowaliśmy, trzeba szukać rozwiązań w nowych rynkach i produktach. Pamiętajmy jabłko to nie produkt - to półprodukt, dopiero sortowanie i pakowanie zamienia go w produkt oczekiwany przez kupców i konsumentów. I tak jest i będzie czy nam się podoba czy też nie.
A Rosja się zmienia i rozpamiętywanie tylko szkodzi sadownikowi bo podtrzymuje w nim nadzieję na lepsze jutro bez jakiegokolwiek wysiłku czy też zmiany we własnym gospodarstwie.
Cytować
+1 #9 Grupowicz 2017-04-18 11:24
Cytuję Gosc:
Ceny o jakich mówi pan prezes Kawęczyński 1.00- 1.50 zł dla sadownika były by dobre tylko na Chiny czy Dubaj musi iść super jakości towar. Czyli odsortują sadownikowi 30-40 % max w tej cenie super jakości towar a resztę zmarnują na obieranie lub przemysł i średnia wyjdzie 0.50 - 0.80 zł. Max. I to już nie jest atrakcyjna cena. Zarobią tylko firmy które to będą wysyłać jablka na Chiny nie sadownik . Życzę wszystkim powodzenia.


Sadowniku - wyprodukuj 50 ton/ha towaru 1 klasa, a nie 70-90 ton towaru "różna klasa" i od razu odczujesz że warto pracować, poza tym zmień odmianowość w sadzie na tą rentowną.
Cytować
+5 #8 edek 2017-04-18 08:43
od XI jablka na tamte rynki musi byc tylko z KA i po SF....inaczej zawsze beda reklamacje

przydaloby sie jeszcze je nawoskowac jesli odbiorca sobie tego zyczy
Cytować
+2 #7 Waldemar 2017-04-17 23:11
Drodzy Państwo.

Pozwoliłem sobie zamieścić jeszcze jedno ważne spojrzenie na sprawę Wietnamu, z którego to kraju reklamacje odbiły się mocnym echem dyplomatycznym, reklamacje dotyczące wysłanych polskich jabłek komentowane były na wysokich szczeblach po obu stronach, a który to kraj należy do Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ang. Association of South-East Asian Nations – ASEAN) –jest to organizacja polityczno-gospodarcza, której Członkami są (w kolejności przystępowania): Filipiny, Indonezja, Malezja, Singapur, Tajlandia (państwa założycielskie), Brunei (od 8 stycznia 1984), Wietnam (od 28 lipca 1995), Laos i Mjanma (od 23 lipca 1997), Kambodża (od 30 kwietnia 1999).

Wietnam miał ambicję reeksportować polskie jabłka do tych krajów...co otwarcie nam mówił.

Podesłałem do Redakcji również zdjęcia polskich jabłek z moich wizyt w Dubaju. Jedno ze zdjęć pokazuje jabłka wysłane przez " niefachowego " eksportera, który na co dzień eksportuje inne rzeczy do Dubaju. Tu widać, jak bardzo eksporter poszedł " na rękę " sadownikowi.

Efekt - zobaczmy sami...

Dubajczyk zarzekał się , że już w tej firmie jabłek nie kupi.
Jabłko się z Polski wyeksportowało...
Tylko czy o taki eksport nam chodzi ?

Proszę, przemyślmy to. Z reguły pewne szanse nie trafiają się drugi raz. To nasza sprawa, jak je wykorzystamy. Nasz wybór.

Ale jedno musimy wiedzieć na pewno, że naprawdę jesteśmy weryfikowani dziś przez światowego Klienta.

I to on decyduje , czy kupi, czy wyda swoje pieniądze na nasz towar, a nie my ...



Pozdrawiam

Waldemar Żółcik
Cytować
+4 #6 Waldemar 2017-04-17 21:56
Witam wszystkich.

Za pomocą tego wywiadu wskazaliśmy kierunek na zbyt jabłek, który wydaje się pewny, stabilny i perspektywiczny , a w dodatku długofalowy.
To, że odsortować będzie trzeba gorszej jakości jabłka - to prawda. Bo nikt na świecie nie chce już tych jabłek do jedzenia kupić. Coraz trudniej wmieszać te jabłka w 7+.
Klienci, nawet w Rosji będą chcieli powtarzalnej, dobrej jakości. W Dubaju i w Chinach jabłek dziś tam przecież nie brakuje. I to nie jest problem Klientów, że mamy dziś za dużo jabłek, to nie jest problem Klientów, że odsortowana będzie druga kategoria w takim, lub innym procencie.
Klient zachowuje się tak jak każdy z nas, gdy coś kupuje. Nie interesuje go towar, który mu się nie podoba. Nie znam sadownika , który zapłaciłby pełną cenę za poobijany nowy samochód, lub porysowany traktor. Mimo , że jest w pełni sprawny. Po prostu. Więc trudno, by klient, który ma dziś do wyboru owoce z całego świata sięgnął po owoce, które wyglądają gorzej od tego, do czego inni - konkurenci nasi już zdążyli tego klienta przyzwyczaić.
...
Więc może warto wyprodukować dużo wyższy procent wysokiej jakości owoców, nawet kosztem wydajności i sprzedać z podniesionym czołem te jabłka bez dreszczu, że odpadnie trzydzieści procent nikomu nie potrzebnych jabłek? Czy warto ponosić koszty na produkcję jabłek , które są w kategorii jabłek na obieranie ? Czy ma to sens ekonomiczny?
...
A czy prawdą jest , że zarobią tylko firmy i grupy ? To czemu tak ciężko wszyscy w branży przędą ? A czemu nikt nie pisze o firmach , które powstają na chwilę, które po kilkunastu samochodach zwijają się zostawiając niezapłacone długi w terenie ?

W Rosji dawno było to powiedzenie : nie masz pieniędzy ? Jedź do Grójca kupić jabłka. Pierwsze samochody kupisz, potem następne dostaniesz darmo. Wrócisz bogaty.
...
Myślę, że czas na współpracę. Ale oczywiście nikt nikogo nie zmusza. To wolny wybór każdego z nas.
My, firmy z Unii Owocowej, otworzyliśmy skutecznie Wietnam , Dubaj, Chiny.

Wietnam już się najadł i prawie zamknął dla polskich jabłek.

80 mln potencjalnych, życzliwych , chętnych konsumentów ...
Kilka kontenerów wysłanych jabłek wystarczyło...

Pomyślmy , dlaczego...

Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało...

Pozdrawiam.
Waldemar Żółcik
Cytować
-7 #5 Guest 2017-04-15 19:16
http://www.luluwebstore.com/products/lulu-fresh-food-fruits--vegetables-fruits/fresh/apple-green-1-kg-approx-weight/pid-8297775.aspx

to około 8,40 zł/kg
Cytować
-1 #4 Exporter 2017-04-15 17:23
Ostatnie zdjęcie mówi wszystko , Waldek trzyma karton przygotowany na jakiś market , reszta typowa produkcje na wschód. Żadne Chiny ani Dubaj nie zastąpią nam Rosji . Skończcie z mydleniem oczu ludzia.
Cytować
+6 #3 Guest 2017-04-15 13:49
Cytuję Gosc:
Ceny o jakich mówi pan prezes Kawęczyński 1.00- 1.50 zł dla sadownika były by dobre tylko na Chiny czy Dubaj musi iść super jakości towar. Czyli odsortują sadownikowi 30-40 % max w tej cenie super jakości towar a resztę zmarnują na obieranie lub przemysł i średnia wyjdzie 0.50 - 0.80 zł. Max. I to już nie jest atrakcyjna cena.
Zarobią tylko firmy które to będą wysyłać jablka na Chiny nie sadownik . Życzę wszystkim powodzenia.



czyli lepiej tak jak teraz sprzedac wszytsko po 80 groszy..
Cytować
-7 #2 Gosc 2017-04-15 13:45
Ceny o jakich mówi pan prezes Kawęczyński 1.00- 1.50 zł dla sadownika były by dobre tylko na Chiny czy Dubaj musi iść super jakości towar. Czyli odsortują sadownikowi 30-40 % max w tej cenie super jakości towar a resztę zmarnują na obieranie lub przemysł i średnia wyjdzie 0.50 - 0.80 zł. Max. I to już nie jest atrakcyjna cena. Zarobią tylko firmy które to będą wysyłać jablka na Chiny nie sadownik . Życzę wszystkim powodzenia.
Cytować
+5 #1 Sadownik 2017-04-15 12:56
No, to teraz czekamy na propozycje tych umów. Myślę, że wszystko co powyżej złotówki to dobre dla "czerwonego standardu: prosto z drzewa, warto więc rozważyć ofertę tych Panów. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach ale pewny zbyt jest na wagę złota w dobie tak masowej produkcji jak nasza. Czekamy więc z niecierpliwością na konkrety. Byle szybko, bo wegetacji zatrzymać się nie da.
Cytować

Powiązane artykuły

Niezbędnik sadownika – przewodnik po giberelinach

Parch zaatakuje zaraz po świętach

Związek między jakością a ceną

X