Czym kusimy konsumenta?

Dziś prawie cały dzień pada, więc zamiast w sadzie człowiek siedzi w domu i przegląda internet. Jestem sadownikiem i osobą ciekawą świata, więc siłą rzeczy różne sadownicze ciekawostki ze świata szczególnie mocno przykuwają moją uwagę. Wpadł mi w oczy artykuł na pewnym zagranicznym portalu, o roli nawożenia saletrą potasową w produkcji jabłek. Nawożenie to miało sprzyjać rozwiązaniu problemu niedoboru Brixów w jabłkach, jaki to problem pojawił się w niektórych sezonach. Opisywany był przykład Niemiec, gdzie norma jakościowa dla jabłek regionalnych, została ustanowiona na 12 Brixów a producenci próbują temu sprostać, m.in.: nawożąc owoce saletrą potasową. Naszła mnie taka refleksja – w Niemczech problemem jest sprostanie surowym normom, określającym nawet poziom cukru w owocach a u nas, aktualnie najwięcej się mówi o promocji jabłek w Lidlu. U nich ustalają poziomy cukrów w owocach a u nas nie możemy sprawić, aby na półkach były choćby owoce w kartonach. Dwa sąsiednie kraje, bliscy partnerzy gospodarczy (raczej kooperanci, bo o partnerstwie tu nie ma mowy, jest raczej system kompradorski) a tak odległe problemy w handlu jabłkami. W kraju, w którym zbiera się kilka milionów ton jabłek nie da się zrobić promocji, używając do tego porządnych owoców? Niemcy ustalają normy cukrów w owocach a my ustalamy czy handel detaliczny w skrzyniach to dobry pomysł. Ten dysonans między rzeczywistością po obu brzegach Odry jest naprawdę frapujący.

W Niemczech minimum godzinowe to niecałe 10 euro, w Polsce 18,30 zł (czyli 4 euro). Biorąc po uwagę minimalne wynagrodzenie: Niemiec zarabia 2,5 raza więcej niż Polak. Po ile w Niemczech są jabłka deserowe na rynku hurtowym? Od 1,00 do 2,00 eur/kg,  czyli Niemiec może kupić 5-10 kilo jabłek za najniższą stawkę godzinową. Po ile są jabłka w Polsce na rynku hurtowym? 1-2 złote, czyli Polak może kupić aż 9-18 kilo jabłek za minimum socjalne! Polacy to bogaty naród. Czy tak tani dostęp do owoców prowadzi do większej konsumpcji jabłek w Polsce? Oczywiście, że nie. Średni Niemiec zjada 25 kilo jabłek rocznie a Polak raptem połowę z tego. Jaki wniosek z tego można wysnuć? Dostarczanie ludziom badziewia, nawet taniego, nie zachęca ich do spożywania jabłek. Pamiętam akcję jedzenia jabłek na złość Putinowi, gdy owoce te kosztowały w marketach 1,39 zł/kg, czyli nawet taniej niż "rajpolki" obecnie. Czy udało się wtedy zachęcić Polaków do spożywania jabłek? Nie, wzrost spożycia był statystycznie pomijalny. Te głupie, szkodliwe "promocje" tanich jabłek, nie przyniosą efektu w postaci zwiększenia konsumpcji owoców. Osobiście stawiam tezę, że nawet wręcz przeciwnie, ale to się okaże w przyszłości. Natomiast aby zachęcić ludzi do jedzenia jabłek, trzeba im zaoferować coś porządnego, coś atrakcyjnego, coś przykuwającego uwagę i gwarantującego doznania smakowe. Washington Apples Comission ma minimalne standardy dla owoców wypuszczanych na rynek, w tym jędrność i poziom cukrów, w Niemczech również to mają a my? Czym my kusimy klienta?

Przestańmy pozycjonować jabłko jako produkt tani i słabej jakości. Droga jaką podążamy nie przynosi branży dochodów jakich oczekujemy, nie ma więc sensu. Jeśli w sklepie będą obecne bardzo ładne jabłka po 4 złote i szrot po 1,79 zł, to oczywistym jest, że będzie problem ze sprzedażą tych pierwszych, mimo różnic w jakości ("jabłko słabej jakości wypiera jabłko dobrej jakości" prawo Romana :) ) Dlatego nie powinniśmy oferować tych drugich w ogóle. Każdy sadownik wie, a jak nie wie, niech się dowie, że lepiej jest wyprodukować 50 kg po 2 zł niż 100 kg po 1 zł. Czy jak będą jabłka tylko po 4 złote to spożycie spadnie? Śmiem twierdzić, że nawet wzrośnie. Oczywiście za te 4 złote to nie może być "rajpolką", tylko naprawdę niezły owoc, o optymalnej wielkości, wybarwieniu i smaku. Konsumenci nauczą się, że jabłko może być atrakcyjne, że może smakować no i że ma wartość.

fot. screen/Facebook IPSAD

Komentarze  

+7 #6 Roman 2021-09-20 10:23
Cytuję Zenek:
Gdzie kończy się ,,tanie"? Moim zdaniem możemy przestać używać tego przymiotnika w stosunku do jabłek, w momencie sprzedaży w/w przez sadownika dowolnemu podmiotowi skupyjącemu owoce. I nie ma znaczenia, to czy jest to rynek hurtowy, czy też dowolna grupa producencka. Handel na linii sadownik pośrednik odbywa się na zasadzie stawek marży lombardowej, oczywiście takie stawki uzyskuje pośrednik. Czy jest, to handel na uczciwych zasadach? Kto powinien ,,odczarować" tą patologiczną rzeczywistość? Drodzy Państwo z Izb Rolniczych, związku branżowego, gdzie Wasza kreatywność? Może wystarczyłoby co tydzień na zasadzie: Związek taki a taki informuje konsumentów, iż aktualna cena skupu jabłek deserowych wynosi....; umieścić taką informację w blokach reklamowych tv, radia? Wiem, już krzyczycie: przecież te informacje są podawane w rolniczym programie nadawanych codziennie w godzinach południowych! Ok, to dlaczego konsumenci nie kipią z oburzenia, iż płacą takie wyskie marże? Bo po prostu nie oglądają programów branżowych. Trzeba trafić z przekazem do ludzi spoza branży, do przeciętnego konsumenta. Głupi pomysł? Możliwe. W takim razie iniciatywa po waszej stronie. W końcu wykształcenie zobowiązuje.....



Najpierw dotrzyj do sadowników by zrozumieli ,że produkują za dużo,za kiepskiej jakości nierynkowych odmian.

Gdy już dostosują wielkość i jakość produkcji do oczekiwań rynku wtedy zacznij upatrywać przyczyn porażki w czynnikach zewnętrznych czyli pośrednikach.

Zawsze zaczynajmy od siebie..to nie rynek ma dostosować się do nas tylko my do rynku inaczej nie przetrwamy ..

Trudno to przyswoić????
Cytować
+8 #5 Roman 2021-09-20 03:57
Cytuję Olo:
Cytuję Roman:
Spokojnie
Wszystko się sprzeda
Białoruś weźmie i pocałuje w rączkę polskiego pana

Ja tylko wiem jedno.jak widzę nowy głupi komentarz nic nie wnoszące do tematu to już znam autora


Nie jest głupi tylko ironiczny ale to tylko inteligentni dostrzegają....nie moja wina,że do nich nie nalezysz
Cytować
-6 #4 Zenek 2021-09-19 18:22
A i jeszcze jedno. Czyżby owoce wysypwane obecnie z komór na ,,patelnie" po roku przechowywania były, tylko w jakości przemysłowej i dlatego nie znalazały innego nabywcy? Szczerze wątpię.
Cytować
-6 #3 Zenek 2021-09-19 18:03
Gdzie kończy się ,,tanie"? Moim zdaniem możemy przestać używać tego przymiotnika w stosunku do jabłek, w momencie sprzedaży w/w przez sadownika dowolnemu podmiotowi skupyjącemu owoce. I nie ma znaczenia, to czy jest to rynek hurtowy, czy też dowolna grupa producencka. Handel na linii sadownik pośrednik odbywa się na zasadzie stawek marży lombardowej, oczywiście takie stawki uzyskuje pośrednik. Czy jest, to handel na uczciwych zasadach? Kto powinien ,,odczarować" tą patologiczną rzeczywistość? Drodzy Państwo z Izb Rolniczych, związku branżowego, gdzie Wasza kreatywność? Może wystarczyłoby co tydzień na zasadzie: Związek taki a taki informuje konsumentów, iż aktualna cena skupu jabłek deserowych wynosi....; umieścić taką informację w blokach reklamowych tv, radia? Wiem, już krzyczycie: przecież te informacje są podawane w rolniczym programie nadawanych codziennie w godzinach południowych! Ok, to dlaczego konsumenci nie kipią z oburzenia, iż płacą takie wyskie marże? Bo po prostu nie oglądają programów branżowych. Trzeba trafić z przekazem do ludzi spoza branży, do przeciętnego konsumenta. Głupi pomysł? Możliwe. W takim razie iniciatywa po waszej stronie. W końcu wykształcenie zobowiązuje.....
Cytować
-3 #2 Olo 2021-09-19 13:57
Cytuję Roman:
Spokojnie
Wszystko się sprzeda
Białoruś weźmie i pocałuje w rączkę polskiego pana

Ja tylko wiem jedno.jak widzę nowy głupi komentarz nic nie wnoszące do tematu to już znam autora
Cytować
+7 #1 Roman 2021-09-19 07:06
Spokojnie
Wszystko się sprzeda
Białoruś weźmie i pocałuje w rączkę polskiego pana
Cytować

Powiązane artykuły

Czy Twoja gleba ma już paszport?

Czy czeka nas parchowy rok?

Po co przechowywać jabłka po gradzie?

X