Taniej nie będzie
Sezon rozpędza się coraz mocniej i wzrasta zapotrzebowanie na siłę roboczą w gospodarstwach. Szczyt jeszcze przed nami, ale już widać zainteresowanie branży ludźmi do pracy. Wraz z postępem sezonu, przybywaniem pracy na polach, rozwija się coroczna dyskusja o stawkach, dostępności i pracy Ukraińców. Nie oszukujmy się, to oni są główną a nawet chyba jedyną siłą roboczą w naszych gospodarstwach. Od truskawek przez borówki, maliny aż do jabłek – wszystko zbierają sąsiedzi zza wschodniej granicy.
Ten sezon już skończył się dla pewnej liczby producentów owoców. Nie będzie zbyt dużo śliwek, czereśnie też będą miały mniejszy plon, podobnie wiśnie. Jabłek też będzie mniej, truskawki czy borówki mogą mieć mniej w pierwszej fali owocowania. Generalnie będzie mniej owoców niż w latach poprzednich. Czy przez to będziemy mieli niższe koszty pracy? Oczywiście absolutnie nie, bo koszty robocizny nie zależą od dochodowości upraw ani branża rolnicza nie jest jedynym pracodawcą. Jeśli ktoś liczy, że Ukraińcy nie potrafią sobie znaleźć zajęcia poza sadami i plantacjami, to może się przeliczyć. Tym bardziej, że doszedł nowy czynnik nam przeciwdziałający – negatywny sentyment do polskiego rolnika. W zasadzie to pod każdym ogłoszeniem z branży są komentarze o niechęci do pracy dla polskich rolników, bo ci protestowali przeciw importowi produkcji rolnej z Ukrainy. Nie chcę się rozwodzić nad sensownością tej niechęci, ale ona jest. Czy będzie miała wpływ na liczbę ludzi, którzy chcieliby pracować na naszych plantacjach? Pewnie jakiś tak, choć nie sądzę, że zbyt duży. Naprawdę trudno sobie wyobrazić, aby stawki godzinowe spadły ponownie do 15 czy 16 złotych. Patrząc po ogłoszeniach i komentarzach pod nimi, to prędzej 17-18 będzie ceną równowagi. Oczywiście na Ukrainie toczy się wojna, która przybrała niekorzystny obrót dla naszego sąsiada i ewentualne drastyczne zmiany na froncie mogą odbić się na skali imigracji do Polski, co byłoby dla nas korzystne. Zresztą w dłuższej perspektywie tak chyba się stanie, ale tutaj mówimy o skali miesięcy a nawet roku. Aczkolwiek dodam, że są jeszcze inne możliwe scenariusze rozwoju sytuacji i żadnej fali napływu ludzi może nie być. Na rynku pracy ciągle są duże potrzeby w wielkich magazynach, na produkcji oraz przy prostych pracach pomocniczych. Wszędzie Ukraińcy mogą znaleźć pracę dość szybko i stosunkowo łatwo. Zresztą już od dwóch lat widać, że uchodźcy wojenni nie garną się do pracy w polach, nasze maliny czy truskawki ciągle zbierają raczej ci sami ludzie, co przed wojną. Trochę mniej mężczyzn, trochę więcej kobiet, ale to dalej ten typ, który tu przyjeżdżał od lat. Uciekinierzy raczej szukają prac w miastach, etatów, mieszkań. Z tego grona corocznych pracowników systematycznie ubywa nam ludzi, których przyciągają inne branże. Bez jakichś wielkich zmian na Ukrainie lub w Polsce, bez dużych zwolnień w gospodarce, raczej będzie ciężko o niższe stawki. Naprawdę naiwnością jest liczenie, że trochę ograniczona podaż pracy w sadownictwie z powodu strat w plonach, spowoduje spadek płacy za pracę przy zbiorach. Nie będzie jabłek? To po prostu wcześniej ludzie wrócą na Ukrainę. Będzie mniej truskawek czy borówek? To pójdą pracować na magazyn, tam też biorą na 2-3 miesiące. Nie, stawki płac za pracę Ukraińców na plantacjach czy w sadach nie spadną z powodu zmniejszonych zbiorów, niezależnie jak bardzo byśmy tego chcieli i jak bardzo będzie nas to bolało. Dobrze będzie jeśli uda nam się zachować zeszłoroczne poziomy.
Komentarze
W całej Europie
Wszędzie to znaczy gdzie?
Chłopie przeczytaj uważnie bo twoje podejście nie jest normalne
Wszędzie płacą za chałupę i żrą za swoje
Tylko ty ich wozisz po biedronkach i przepłacasz
Łeb to masz ty ostro trzasniety
Chłopie o czym gadasz, ja mówię o normalnym podejściu i niczym więcej a ty jakiś historie opowiadasz z życia
Nieźle wam na łby trzasnęło
Na płatne wczasy przyjeżdżają
Z twoim podejściem to twoja stara kible im szoruje a gałę wieczorem opierydala
Ciekawe jakie podejście ma prezes ferrero lub innej faureci
Czy wozi ich mercedesem lub. BMW po wódkę do biedry
Z taką mentalnością jeesteś tylko niewolnikiem swoich pracowników a nie pracodawcą
I te opowieść ile to nic płacili ,że po 15-16 zł mieli pracowników
A potem przy wódeczce się przyznają że jednak było 19 i wyżywienie no bo kto to miał oberwać
Także głąbie te kity to o 19 możesz dzieciom wciskać zamiast dobranocki
Wsiadaj głąbie do mercedesa i więź swoich chlebodawców do biedronki po tanie piwo
Chyba glabie nigdy nie pracowałeś za granicą i tłumaczysz swoją uległość sytuacją na rynku pracy.
Żaden gospodarz w Niemczech czy Holandii nie wozi swoich pracowników Mercedesem do marketu po zakupy.
Nikt im nic nie kupuje ,grilli nie robi i się z nimi nie brata tak jak robisz to Polacy trzęsący portkami że strachu kto im przemysł pozbiera po 8 gr
To nie te czasy żeby twój pracownik miał lepiej od ciebie a ty nawet nie możesz mu zwrócić uwagi bo pójdzie pracować do sąsiada
Pobudka głąbie
Kto się zatrzymał 15 lat temu to już jego problem
Głąbie to nie 'my' rozpuściliśmy pracowników tylko sytuacja na rynku pracy
I to nie tylko Ukraińcy mają takie podejście do pracy ale i Polacy w każdej branży
To nie te czasy że ludzie są wdzięczni że ktoś ich łaskawie przyjął do pracy
Oddać samochody,gospodarstwa i cały majątek i zatrudnic się u jaśnie państwa z Ukrainy
Jak wam głąby mówiłem,że rozpusciliscie pracowników to pisaliście że trzeyo nich dbać
Zapomnijcie o stawce 18 zł