Cięcie czas zacząć
Minął okres zbiorów jabłek, a powoli – w kwestiach agrotechnicznych – zaczyna dominować tematyka zimowego cięcia drzew. Zaczynamy rozmowy o dniówkach, komentujemy ogłoszenia z internetu, wymieniamy się argumentami za i przeciw wynajmowaniu ekip do cięcia. Te dyskusje przerabialiśmy już nie raz i nic nowego się tu nie zmieniło. Argumenty wszyscy znają, więc nie ma sensu do nich wracać.
Jednak zauważam trend, który wymaga omówienia. Gospodarstwa, które postawiły na samodzielne sortowanie owoców i nawiązały trwałe relacje z kontrahentami, muszą stale utrzymywać pracowników. Po zbiorach pozostaje kilka osób, które pomagają przy pakowaniu owoców oraz przy sadzeniu czy usuwaniu kwater. Gdy sortowania akurat nie ma, wszyscy idą ciąć drzewka w sadzie – zarówno kobiety, jak i mężczyźni. To już nie te czasy, gdy praca ta wymagała wysiłku fizycznego niemożliwego dla kobiet. Dziś mamy kompaktowe drzewa, gałęzie grubości palca oraz elektryczne sekatory. Kobieta bez trudu radzi sobie z formowaniem drzewa, choć zapewne jeszcze długo to mężczyźni będą dominować w tej pracy.
Nota bene fakt, że gospodarstwa mają alternatywne zajęcia dla pracowników poza sortowaniem, jest istotny dla rynku i stanowi przewagę takich gospodarstw nad zawodowymi sortowniami. Ponieważ coraz więcej gospodarstw będzie podążało w kierunku samodzielnej sprzedaży (trend ten jest nieunikniony), będziemy też widzieć coraz więcej stałych pracowników, którzy zbierają owoce, później je sortują, a zimą jeszcze tną drzewka.
Nie tak dawno natrafiłem na ogłoszenie pewnej ekipy do cięcia, która oferowała swoje usługi za 350 zł/dzień, czyli ponad 40 zł/h. Mamy więc stawkę ponad dwa razy wyższą niż średnia stawka rynkowa dla pracownika gospodarstwa z jesieni. Naprawdę więc opłaca się utrzymywać stałych pracowników, którzy jednego dnia tną sad, a drugiego sortują jabłka.
Nie twierdzę, że wszyscy zawodowi „cięciarze” pracują drogo i słabo, bo byłoby to nieuczciwe. Jednak zdecydowana większość nie różni się tempem pracy ani wiedzą od pierwszego lepszego Ukraińca, który sekator w ręku trzyma dopiero od tygodnia.
Osobiście bardzo pochwalam trend budowania w miarę stałych zespołów pracowniczych w gospodarstwach. Swego czasu bardzo ubolewałem, że masowo poszliśmy w kierunku robienia wszystkiego samodzielnie. Doceniam zaradność i pracowitość, doceniam chęć oszczędzania, ale była to droga jednokierunkowa, a na dłuższą metę wykańczająca dla gospodarstw, bo nie da się w nieskończoność ciąć kosztów. Trzeba myśleć o zwiększaniu marż, bo tylko to daje w dłuższej perspektywie względny wzrost przychodów.
Gospodarstwa ze stałą załogą, które tylko okazjonalnie muszą posiłkować się pracownikami tymczasowymi (do zbiorów), będą miały zdecydowanie lepsze perspektywy. Pracownicy sortują jabłka, więc gospodarstwa uzyskują wyższe marże na owocach. Pracownicy tną drzewka za 20 złotych, a nie 40, więc koszty produkcji są niższe. Oczywiście muszą mieć co sortować i co ciąć, więc najmniejsze gospodarstwa nie pójdą tą drogą.
Mam jednak wrażenie, że nasz sektor czeka nieubłagana konsolidacja. Jest ku temu kilka powodów, może innym razem je wskażę. W bólach, kryzysach i niedostatkach, lecz coraz szybciej idziemy w kierunku profesjonalizacji i budowania z gospodarstw firm. Era gospodarstw rodzinnych, w których pracownicy najemni byli zatrudniani tylko okazjonalnie, a całą pracę wykonywała rodzina właścicieli, powoli się kończy.
Sadownicy polują
-
Uszkodził kilkanaście ambon myśliwskich. Usłyszał zarzuty
Siedem zarzutów dotyczących uszkodzenia mienia i narażenia osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty...
-
Sadownicy polują: Polscy myśliwi padają ofiarą agresji?
Taka teza pojawia się w artykule pt. „O agresji wobec myśliwych” autorstwa prof. dr hab. Dariusza...
-
Sadownicy polują: Czy godzi się zabijać zwierzęta dla trofeów?
Stosunek większości Polaków do zabijania dzikich zwierząt przez myśliwych jest taki, że działanie to...
Najnowsze artykuły
- Pomoc dla sadowników - 1,8 tys. wniosków pierwszego dnia naboru
- Atut i Wojtek - polskie odmiany jagody kamczackiej
- Wieloletnia dzierżawa ziemi pod panele słoneczne – na co uważać przed podpisaniem umowy?
- KRUS: nowe kwoty przychodu decydujące o zmniejszaniu lub zawieszaniu świadczeń emerytalno-rentowych
- Mgły, mżawka i gołoledź. Prognoza na najbliższy tydzień
- Francja uderza w umowę UE–Mercosur. Czy Polska dołączy do nowej mniejszości blokującej?
- Nowe zasady znakowania żywności: flaga kraju pochodzenia na owocach i warzywach oraz zmiany w oznakowaniu przetworów owocowych i miodu


Komentarze
Pieniądze nie mają wartości. Dziesięć zł to księdzu na tace kładą. Nikt nie zrobi zakupów w sklepie za 100 zł . To dlatego od tak ciężkiej roboty musi być 350 zł .
Jak przyjdzie muraż, dekarz czy elektryk to mu wychodzi 2000 na dniówke na czysto, i ludzie płacą. Tańszych nie ma. I terminy od pół roku do 12 miesięcy. I dlatego szeryf powinien mieć trochę więcej.. Od niego zależy jaki jest zespół i co potrafią .