Włosi debatują nad możliwościami poprawy sytuacji

 

Ceny poniżej kosztów produkcji, negatywna polityka cenowa supermarketów, napływ importowanych owoców i konieczność wzmożenia ich kontroli – bardzo znajome hasła, jednak tym razem dotyczą włoskich producentów owoców. – Trzeba zacząć mówić o karczowaniu sadów – zauważają tamtejsi przedstawiciele branży.

– Brzoskwinie, nektaryny i morele zalewają rynek. A fala upałów tylko przyspiesza zbiory.  Podaż jest znacznie wyższa niż popyt, ​​a ceny spadają w dalszym ciągu. Chociaż popyt na morele był dosyć intensywny i tak nie wystarczył, aby zagospodarować produkcję. Ceny spadały również z powodu stałej obecności importowanych z Hiszpanii owoców, które mają bardzo konkurencyjne ceny – informuje jeden z włoskich serwisów.

– Aby wyprodukować kilogram moreli, potrzeba 40 eurocentów, w tym roku nawet 50, ponieważ przy złej pogodzie więcej uwagi trzeba przyłożyć do selekcji – cytuje słowa włoskiego przedstawicieli branży ItaliaFruitNews. Zagraniczna konkurencja jest są w lepszej sytuacji z powodu niższych kosztów. Dlatego import owoców stanowi znaczne zagrożenie dla rodzimej produkcji. W efekcie morele pozostają na drzewach.

Pojawia się także odniesienie do polityki zakupowej sieci handlowych. Supermarkety oferują tanie produkty zwiększając import z zagranicy, ponieważ muszą utrzymywać niskie ceny. Pomocne może zostać wzmożenie kontroli, jednak zauważają tez, że nie będzie takie proste. Dodatkowo we znaki dają się zmiany klimatyczne. – W ten sposób niszczone jest włoskie rolnictwo – podsumowują eksperci w ItaliaFruitNews.

– Producenci potrzebują zaplanowanej strategii, z uwzględnieniem opcji karczowania, zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym. Poza tym, bardzo ważne, aby rozpocząć szczegółowe kontrole importowanych owoców – dodają. 

Jak informowaliśmy ostatnio, 21 czerwca protestowali producenci owoców z regionu Basilicata we Włoszech, gdzie produkuje się od 70 do 80 tysięcy ton tych owoców, czyli 10% produkcji europejskiej. Sznur ciągników o długości dwóch kilometrów przejechał przez największe miejscowości regionu.

Gospodarstwa są w bardzo trudnej sytuacji. Jak napisało w notatce stowarzyszenie organizujące protest, dramatycznej sytuacji winne są niskie ceny, które w porównaniu do ostatecznych cen dla konsumentów są śmiesznie niskie. Dotyczy to brzoskwini, nektaryn, moreli i truskawek. Sytuację pogarsza fakt, że uprawy są w tym sezonie nękane przez klęski żywiołowe, które od 12 maja pod postacią gradobić i ulewnych deszczy niszczą plantacje.

– Nasze gospodarstwa zawsze przestrzegały przepisów dotyczących bezpieczeństwa i poszanowania środowiska – podkreślają rolnicy. Owoce są produkowane według ścisłych norm Organic, Integrated, Globalgap itp. i wymagają dużych nakładów.  Dotyczy to również odmian licencyjnych, które nadal podlegają opłatom, gwarantując godną pozazdroszczenia produkcję w całym basenie Morza Śródziemnego.  Wbrew staraniom i ponoszonym kosztom dochód jest zbyt mały, aby pokrywał nakłady. 

 

Źródło: ItaliaFruitNews, fot.pixabay

Komentarze  

+4 #1 Artur 2019-07-01 18:49
Dochód jest zbyt mały aby pokrywał nakłady...Skąd my to znamy...
Cytować

Powiązane artykuły

X