Czy to już koniec polskiego sadownictwa?

Kiedy uzyskałem dostęp do dokumentu sporządzonego dla organów Unii Europejskiej, IC(22)8366:1 – JBB/ON/DA/mdIC(22)8366:1 – JBB/ON/DA/md ,,Notatka informacyjna dotycząca oceny skutków odnośnie upraw w kontekście celów Zielonego Ładu w zakresie zrównoważonej produkcji żywności na 2030r”, sporządzoną przez Uniwersytet Wageningen, a będącą podsumowaniem oddziaływania Zielonego Ładu na produkcję rolną Unii Europejskiej, wszystkie włosy, których nawet już nie mam ,,stanęły mi dęba”. Nie wnikając w szczegóły dotyczące innych upraw postaram się w skrócie określić jak będzie wyglądała produkcja jabłek już niebawem. Nadmienię, że wyniki badań, które wywołały ogromne poruszenie wśród ekspertów UE były tylko częściowo udostępnione, kiedy w listopadzie zeszłego roku w Parlamencie Europejskim toczyła się debata na temat strategii od pola do stołu. Wynika z niego, że posłowie nie zostali do końca poinformowani o skutkach tych strategicznych działań, a informacje, które były dostępne już w listopadzie, do tej pory nie ujrzały światła dziennego. Z analizy terminów tłumaczeń dokumentów wynika, że polska strona znała wyniki tych analiz już w listopadzie. Nasuwa się więc pytanie dlaczego my sadownicy a przede wszystkim nasi przedstawiciele i reprezentanci nie zostali o tak ważnej, wręcz fundamentalnej sprawie, poinformowani?

Ocena WUR na poziomie makroekonomicznym potwierdza wyniki badań USDA, WCB i Uniwersytetu w Kilonii, mówiące o tym że wdrożenie celów strategii Od pola do stołu i strategii bioróżnorodności doprowadzi do zmniejszenia produkcji upraw w całej UE średnio o 10 do 20%.

Jednak najbardziej chyba szokuje pozycja ,,Jabłka”, gdzie planowana dla całej UE redukcja ich produkcji wynosi około 30%, dla Polski to aż 50% a np. Włoch jedynie 20%. Nie da się ukryć, że chcąc sprostać tym planom, w Polsce musi zostać zlikwidowane więcej niż 70% gospodarstw sadowniczych.

Jeśli chodzi o wpływ na ceny, to w pozycji jabłka, mimo tak ogromnej redukcji ich produkcji, prognozowany jest spadek średniej ,,unijnej” ceny aż o 15%.

Co oznacza więc w takiej sytuacji Zielony Ład dla polskiego sadownictwa? Ten ,,wielki plan” kreśli niestety jego koniec. Realnie oznacza upadek większości gospodarstw. Lecz nawet tak ogromna redukcja nie oznacza opłacalności tym, którzy pozostaną. Najgorsze jest to , że nikt nie zabiega o stworzenie warunków osłonowych, a dofinansowania i kredytowanie odbywa się dalej tak jak nic miało się nie wydarzyć. Wszystko dzieje się w zaciszu gabinetów unijnych i naszych ministerialnych, bo polskie sadownictwo ma umierać w ciszy a my mamy się cieszyć, że nie jesteśmy ,,wyganiani” z gospodarstw jak rolnicy w Ameryce Południowej, gdzie całe wsie zamieniają się w wielkie , komercyjne plantacje awokado.

A co do sławetnej ,,ekologii” to WUR twierdzi, że wdrożenie celu zwiększenia obszaru przeznaczonego na produkcję ekologiczną do 25% doprowadzi do realnego spadku produkcji o nieco mniej niż 10% a wzrostu cen jedynie poniżej 13%. A co z ziemią? Co z gospodarstwami? Co z nami....?

Jacek Pruszkowski