Jakie stawki za cięcie sadu?

 

Rozpoczyna się sezon cięcia. Wprawdzie ostatnio aura nie sprzyjała pracy w polu, lecz wkrótce ma przyjść ochłodzenie, a i czas ucieka. Tym bardziej, że w grójeckim od zeszłego roku stawka za cięcie to nawet 20 zł/h, czyli 160 złotych dniówki. Jest to poważna kwota, szczególnie w tak trudnym sezonie jak obecny. Wielu sadowników przymierza się do samodzielnego cięcia z pomocą przyuczonych pracowników mimo że w poprzednich latach korzystali z wynajętych ekip.

Cięcie zimowe jest niezbędnym zabiegiem agrotechnicznym i nie da się go pominąć. Alternatywą jest cięcie mechaniczne, które nie przekonało jeszcze wielu sadowników, a poza tym i tak będzie wymagało korekty ręcznej. Przy takich niskich cenach jabłek trzeba kalkulować każde działanie, szczególnie te należące do najdroższych, a 150 roboczogodzin na hektar po 20 zł to jeden z najwyższych bieżących kosztów produkcyjnych.

Wielu sadowników tnie drzewa samemu, z rodziną, bądź szkoli swoich pracowników, szukając tym samym możliwości redukcji kosztów. Praca przy cięciu kosztuje drożej niż inne prace (drugie tyle), ponieważ jest ciężka. Całodzienne operowanie sekatorem, przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych zimą (śnieg, deszcz, mróz, wiatr) jest męczące i dlatego pracownicy wymagają wyższych stawek niż za zbiór czy za przerzedzanie.

Dużo lżej pracuje się w sadzie karłowym, gdzie brak jest grubych, silnych gałęzi, lżej też pracuje się w sadzie, w którym siła wzrostu jest umiarkowana i regularnie wymieniane są stare-grube gałęzie. Wówczas również przyuczenie nowych pracowników jest łatwiejsze. Prace znacznie ułatwiłby zakup sekatora elektrycznego, jednak u wielu sadowników przez oszczędności wywołane niskimi cenami nie bierze pod uwagę takiego wydatku.

Sadownicy liczyli, że w tak trudnym sezonie stawki za cięcie będą niższe. Niestety,  nie maleją, choć branża jest w kryzysie. Jednak należy mieć na uwadze, że cena robocizny nie zależy w żaden sposób od cen owoców, a od ogólnego popytu na pracę na rynku. Jak widać, nawet przy utrzymywaniu się niskich cen za jabłka przez dłuższy czas (kilka sezonów), nie należy liczyć na spadek wartości dniówek pracowniczych. Stawki różnią się w zależności od umiejętności ekipy i lokalizacji. Jest to od 15 do 20 zł za godzinę, przy czym najdrożej jest w grójecko-wareckim.

Osobną już, ale istotną kwestią, jest jakość pracy podczas cięcia sadów. Każdy sadownik ma swoją wizję i pogląd na ostateczny kształt sadu po cięciu. Jednak wiedza i umiejętności najętych ekip często nie pozwalają na osiągnięcie zamierzonego celu, mimo, że sadownik płaci im nawet 20 zł za godzinę.

Dużo lepsze efekty, bliższe wymaganiom, sadownik może uzyskać szkoląc swoich pracowników. Nieskażone "doświadczeniem" umysły i ręce można namówić do pracy według swoich schematów, nawet przy początkowo niższej ich wydajności. Koszt ich pracy jest o połowę niższy niż wynajętych ekip, a efekt końcowy cięcia również jest bliższy zamierzeniom.

Sadownictwo, jako forma działalności gospodarczej, generuje duże zapotrzebowanie na siłę roboczą, a jej udział w końcowej cenie produktu finalnego (owoce) jest znaczny. Aby sadownictwo mogło być opłacalnym rodzajem biznesu, trzeba trzymać w ryzach efektywność każdej roboczogodziny, za którą sadownik płaci najętemu pracownikowi. Bo jak widać, stawki nie maleją.

 

 

Komentarze  

+4 #27 Guest 2019-01-29 19:26
Mam 16ha sadu swoją sortownice i własnych odbiorców żadna sortownia moich jabłek nie zobaczy chyba że nie będe miał wyjścia.
Listopad i grudzień karczowałem sad, luty marzec kwiecień sortuje grabie i kosze masz pomysł kiedy mam sam to jeszcze obciąć.Cięcie to bardzo ciężkie zajęcie a chętnych brak i wcale mnie to nie dziwi.
Cytować
0 #26 Roman 2019-01-29 15:20
Ten co ma dużo....niech sam przetnie sąd,zrobi baltone i da na sortownie....przestanie sortować i jeździć na rynki...

Przyłącze się do hasła...DO SEKATOROW BRACIA I SIOSTRY;)
Cytować
+6 #25 Guest 2019-01-29 12:29
Spokojnie możecie przestać się martwić bo zwyczajnie nie ma komu zapłacić ekipy są coraz mniejsze albo niema ich wcale.Młodzież woli pracę pod dachem a starsi rezygnują z tego "intratnego " zawodu ze względów zdrowotnych. Nie macie co się panowie wyzywać od leni, ten co ma mniej i trochę zdrowia to będzie sam obcinał ten co ma dużo ha sam sortuje w zimę lub jeździ na rynki nie da rady jeszcze obciąć sadu.
Nie bądźmy hipokrytami
Cytować
+3 #24 Sami do sekatorów 2019-01-22 09:03
Ruch to zdrowie, nawet na mrozie.
Sam w swoim sadzie robie ciecie zimowe, a później ide pomóc do sadu brata i na koncu do wujka.
Po prostu lubie to.

-----------------------------------------------------
Pozdrawiam kolegow z branży i życzę zdrowia :-)
Cytować
-2 #23 Roman 2019-01-10 08:04
Mareczku ...nie rozumiem Twojego narzekania...

Skoro nie ma albo do bani toSEKATOR W DLON ...
Cytować
+12 #22 Marek 2019-01-09 20:07
Gdyby to była lekka robota to ekipy nie miały by roboty . Ale trzeba się narypać więcej jak przy gnoju A młodych chętnych brak. Wolą mniej zarobić i robić pod dachem. Będzie coraz gorzej bo nie ma pod dostatkiem ekip żeby wybrać.
Cytować
-3 #21 Krezus 2019-01-06 06:27
Tylko sadownicy pracują...

Reszta jest na permanentnych wakacjach i kręgosłupy im się nie niszczą

Po wpisach wnioskuje,że Paweł nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa i że reszta ludzi to nieroby ...podoba Ci się mój wniosek????
Cytować
+4 #20 Roman 2019-01-05 07:53
Ja płacę 30pln /h

Sobie;)
Cytować
+11 #19 Paweł 2019-01-04 20:16
Po wpisach wnioskuje że KREZUS to młody człowiek i nie ma pojęcia jak wygląda kręgosłup po latach luksusów na ursusach i w starach dla których nie było żadnej alternatywy.Owszem brzuszek mi teraz urusł ale grozi wózek inwalidzki.
Cytować
-4 #18 krezus 2019-01-04 15:07
A co do cięcia to dobry gospodarz przetnie 4x więcej niż fachowiec z najlepszej ekipy....

Kwestia motywacji...

No ruinuje...aż brzuchy rosną;)
Cytować
+6 #17 Guest 2019-01-04 07:09
Jeszcze nie słyszałam żeby ktoś się kredytem chwalił tylko nie wiem dlaczego tak dużo zaświadczeń o "nie zaleganiu " gmina wydaje.A co do cięcia człowiek z dobrej ekipy potrafi wyciąć dwa razy tyle co uwijający się gospodarz -kwestja wprawy .Trzeba też pamiętać że jak ktoś ma troszkę więcej ha to 7 miesięcy jeżdżenia na ciągniku przez kilka lat potrafi dostatecznie zruinować zdrowie.
Cytować
+10 #16 Sami do sekatorów 2019-01-03 18:20
Znam wielu sąsiadów,, którzy nie tną samemu choćby ogarnęli bez problemu. Nauczeni, ze ekipa przyjdzie, ludzie sie rozleniwili.


------------------------------------------------
SADOWNICY do SEKATORÓW !!!!!!!!!
Bo Wam brzuchy rosną.
Cytować
+7 #15 a rączki mają? 2019-01-03 16:35
Ojciec tnie co sezon 8 ha sadu z moją pomocą w weekendy i brata podczas jego ferii zimowych na studiach (około 2 tygodnie). Schodzi mu się przeszło 2 miesiące. W trakcie zbiorów czy pryskania nie ma żadnych pretensji do ekipy tnącej "że beznadziejnie obcieli i jest złe to czy to". Fakt, że obecnie najstarsze kwatery mają 11 lat, ale z drugiej strony wszystko z sanek.

Da się? Da.

Po prostu ktoś zapomniał, że sadownictwo to ciężka praca przez cały rok, a nie tylko jazda ciągnikami podczas pryskania i zbiorów oraz handlowanie.
Cytować
-9 #14 Carmenere 2019-01-01 20:04
Myślę ,że nie ma co się martwić za innych , którzy mają ponoć nie podołać kosztom ... od kilku lat słyszę o mitycznie tragicznym finansowo stanie wielu gospodarstw , ponoć jesienią jeszcze nie pospłacali pożyczek na zakup śor ; ponoć inni brali kredyty na opłacenie zbieraczy...Może tak jest , ja konkretnie nie znam nikogo takiego ,może gdzieś są jakieś jednostki ale jeśli to jednostki to nie mają wpływu na ogólną sytuację w sadownictwie.
U nas do cięcia zimą jest około 6ha- jabłonie plus śliwy , robi to żona z jednym pracownikiem , zeszłej zimy płaciliśmy 16zł za godzinę , w tym roku będzie tak samo.Razem tną , razem odpoczywają , zdrowie szanujemy i w deszcz nie tniemy.Jak ktoś ma 20ha do obcięcia to zapewne ma kasę na ten zabieg a marudzenie na pracowników jest powszechne w każdej branży.Stawki ustala rynek , który staje się rynkiem pracownika a nie pracodawcy i trzeba się z tym pogodzić.
Jak mawia klasyk , wielbiony przez znaczną część braci sadowniczej , - Alleluja i do przodu !
Cytować
-15 #13 Andrzej 2018-12-31 14:45
@Karol...To o czym wspominasz to tzw. dniówka zakordowana...I jest to chyba najlepszy system...Ale uważam, że obowiązkiem sadownika jest wcześniejsze wykonanie próby z sekatorem w ręku, aby sprawdzić ile można...A potem już tylko sprawdzanie ilości i jakości wykonania...
Cytować
-12 #12 Karol 2018-12-31 12:24
Najprostszym rozwiązaniem jest dogadanie sadu od hektara i spłata gdy będzie obcięte wedle życzenia gospodarza, wtedy nikt nie płaci za siku, palenie i obijanie się a ludzie chcący zarobić zarobią, tylko czy sadownik nie pomyśli że gdy ekipa zrobi pracę porządnie i szybko czy nie zarobili czasem zbyt dużo?
Cytować
-9 #11 Andrzej 2018-12-31 11:58
Wszystko się jak wiadomo zmienia i wszystko płynie...I nie wiem czy jeszcze jest możliwe to, co było w czasach, kiedy i ja stawałem z sekatorem przy drzewie u jakiegoś sadownika...Ale pamiętam, że koszt ponoszony przez sadownika na pocięcie jednego drzewa równoważyły mu 3 sprzedane jabłka... 3 jabłka a więc ok. 0,5 kg...A dziś ?
Cytować
-1 #10 Guest 2018-12-31 07:56
Proponuję samemu chwycić za sekator ...im więcej obetniemy tym mniej dla nich zostanie i stawki spadną;)

Kto chętny??
Cytować
-14 #9 Guest 2018-12-31 04:11
Nie narzekajcie tak . Bo poprzednie lata byly dla was SUPER LATAMI . Wystasczy popatrzeć jakimi samochodami jezdzicie.... A tu boże ... Jabłka takie tanie
Ha ha ha módlmy się.
Cytować
-4 #8 Guest 2018-12-30 20:43
Szanowni Państwo, nie przesadzajmy, całe te lamenty zakończą się przy cenie 30- 40 gr za przemysł i wszystko wróci do normy, będziemy dyskutować na inne tematy typu : na jakiej podkładce ligola najlepiej sadzić itd...
Cytować
+13 #7 Guest 2018-12-30 19:34
Krótko: my musimy zapłacić te stawki, oni coraz mniej dają z siebie, coraz mniej mogą. Przerwa co godzinę na papierosa, siusiu, wręcz wymuszane. Sprzęt często z rączkami długości jak dla dziecka, śruba zamiast odboju, są też i szmatki, zostaną np. dwa drzewka do końca rządka, nie dokończą bo fajrant, dziwne brzęki w kieszeniach, jakby ,,szklane'' odgłosy i ,,filowanie'' idzie gospodarz, czy można jeszcze po pozorować pracę, opryskliwość i cwaniactwo wobec kobiet samotnie gospodarujących, zwrot kosztów paliwa. Naprawdę dużo się słyszy o talentach ekip tnących.
Cytować
-10 #6 Andrzej 2018-12-30 16:09
@Ewa... Kiedy wspomniałem o złotym łańcuchu to miałem na myśli lata prosperity i bardzo ciężką pracę sadownika którą znam, a nie broń Boże nadzwyczajne zyski pochodzące z jakiejś działalności szemranej...Ale widzę że z wolna odbiegamy od tematu a jest nim problem wynagrodzenia za cięcie... I może nawet niech to będzie te 160 zł za dzień, ale to musi być tzw. dniówka zakordowana a nie sama obecność w sadzie... Ale tu już każdy musi pokombinować sam ile i jakiego cięcia zechce za te 160 zł wymagać... A aby się tego dowiedzieć jest tylko jedna droga...Nim zaczniemy umawiać się z pracownikami, trzeba najpierw na kilka godzin stanąć samemu z sekatorem w sadzie i sprawdzić ile można uciąć na godzinę... A na koniec najtrudniejsza część mojego komentarza... A będzie nią próba ustalenia ile drzew powinien obciąć pracownik w ciągu godziny, gdy my chcemy zaoferować mu 20 zł... Moim zdaniem powinno to być od 10 do 40 drzew, w zależności od tego jak mocne ma być to cięcie, ile lat mają drzewa i czy był np. stosowany Regalis... Ciekaw jestem co Państwo o tym sądzą...
Cytować
+15 #5 Ewa 2018-12-30 13:44
Po co martwić się o złote łańcuchy, w oczy kole, ale nikt nie widzi że to z uczciwej pracy i ci co uczciwi to i pracowników mają i może ten rok gorsz nawet dużo gorszy to i tak jest za co Bogu podziękować chociażby za zdrowie i prosić o rozum dla odlamkow
Cytować
-3 #4 Andrzej 2018-12-30 09:51
Widzę że wchodzimy w bardzo ciekawy okres naszego sadownictwa...Okres, w którym aby pociąć / i nie tylko /, trzeba będzie sprzedać jakiś zbędny traktor, albo kilka ogniw ze złotego łańcucha, który zdobi niejedną sadowniczą szyję...Jest takie przekleństwo - " obyś żył w ciekawych czasach "... Wiele wskazuje że te " ciekawe czasy ", nadchodzą...Wszystkim, również tym którzy zmuszeni będą podejmować dramatyczne decyzje, życzę spokoju i dużo zdrowia w Nowym, 2019 Roku...
Cytować
-4 #3 Marcin 2018-12-30 08:17
A ja się tego nie boję. Wręcz czekam kiedy, moment o którym pisze Andrzej, nadejdzie. Moment, w którym wszystkie te dziadki, wujki, stryjki, co to "gospodarzą" a nie prowadzą biznes, którzy żyją dla "gospodarki" a nie pracują by żyć, moment w którym dadzą sobie wreszcie spokój i zajmą się czymś innym (pielgrzymki do Lichenia, kółko różańcowe, etc). Może wreszcie mamy pierwszy krok do tego.
Cytować
+15 #2 Guest 2018-12-30 08:14
Andrzeju....a czy boisz się też o małe sklepy,kioskarzy,szefów,jednoo sobowe firmy????

Rocznie tysiące takich firm bankrutuje....czy ktoś z nas się o to martwi???
Nikt też nie będzie się martwił o bankrutujących sadowników .
Biznes jak każdy inny....

Spokojnie....najzdrowsze ekonomicznie gospodarstwa poradzą sobie i przetrwają....polskich jabłek nie zabraknie...

Czas wreszcie wyjść do sadu...i zacząć uczciwie liczyć koszty...
Cytować
+16 #1 Andrzej 2018-12-29 22:47
Boję się że dla pewnej liczby gospodarstw sadowniczych to będzie początek ich końca...I tak jak w wielu przypadkach na drzewach / i pod drzewami / pozostało sporo jabłek których nie opłacało się zerwać czy podnieść, pozostanie również wiele sadów, których nie będzie miał kto pociąć...A przecież cięcie to dopiero początek kosztów, które trzeba by ponieść, żeby wyprodukować owoc wysokiej jakości... Otwartym pozostaje pytanie ilu będzie jeszcze stać na poniesienie tych kosztów...
Cytować

Powiązane artykuły

A jednak się opłaca

Związek między jakością a ceną

Rynek decyduje

X