Propagandowy sukces bez wielkiego wpływu na rynek

W Rosji zaczynają się zbiory jabłek odmiany Gala Royal. Aktualnie cena kształtuje się na poziomie 0,68-0,88 USD, czyli zdecydowanie taniej niż rok temu. Podobnie jak u nas, również Rosjanie mają opóźniony sezon względem lat ubiegłych, normalnie zrywają tę odmianę około 10 sierpnia. Aby uświadomić Państwu o jakim jabłku mowa, zamieszczam zdjęcie partii przeznaczonej właśnie do handlu. Zdjęcie prezentuje owoce w rozmiarze +65 mm.

238016450_3067895390092800_2335158111272615297_n.jpg

Chciałbym zwrócić uwagę, że poziom wybarwienia ich owoców nie powala na kolana. Mimo ogromnych inwestycji i skokowej wielkości miejscowej produkcji, Rosja dalej pozostaje największym światowym importerem jabłek. Tak to już jest, że wszelkie dotacje i subwencje są najlepszym pokarmem dla cwaniactwa i kombinatorstwa, ale niekoniecznie prowadzą do osiągania założonych celów. Mimo wzrostu produkcji nie udaje się Rosjanom uniezależnić od importu. Dotacje były na zakładanie sadów, więc je zakładano masowo. Różnej maści importerzy brali pieniądze i kupowali drzewka, na fakturach pojawiały się różne wartości, drzewka były różnej jakości, ale najważniejsza była wypłata dotacji na koniec. Rosjanie dziś borykają się z ogromnym brakiem bazy przechowalniczej. Tymi nasadzeniami sprawili sobie problem nadpodaży owoców jesienią a i tak późną zimą i wiosną im ich brakuje. Prywatni inwestorzy nie do końca chcą inwestować swoje środki w magazyny. Tym bardziej, że rozwój branży stoi pod znakiem zapytania, bo Rosjanie chcą dotować dalej zakupy drzewek, ale tylko krajowych. Te natomiast nie nadają się do zakładania wydajnych sadów intensywnych. Organizacje branżowe i władza ogłaszają kolejne sukcesy na polu rozwoju sadownictwa, ale rynek swoje wie. Po latach kolosalnych inwestycji Rosja zaimportowała 1 mln ton jabłek. Chociaż Rosjanie zwalają wszystko na przymrozki i chwilowy niedobór na rynku, to nie da się ukryć, że są też inne – znaczące – przyczyny takiego stanu rzeczy. Bez rządowych dotacji ciężko im będzie ruszyć z inwestycjami w przechowalnictwo. W ogóle prywatny kapitał nie garnie się do inwestycji w branżę bez zachęt rządowych. Natomiast ostatnio władzy w Moskwie brakuje kapitału a jabłka to też nie jest dobro strategiczne. Na jesieni mają więc katastrofę nadprodukcji i już słyszeliśmy błagania rosyjskich sadowników o ograniczenie importu. Natomiast na wiosnę drożyzna aż bije po oczach i władza ratuje się luzowaniem embarga. W minionym sezonie 100 000 ton jabłek przywiezionych do Rosji nie miało wpisanego kraju pochodzenia. Do tej pory owoce z UE jechały do Rosji przez Serbię, Mołdawię czy Białoruś jako miejscowe. Teraz nawet rosyjskie służby nie maskowały się z tym importem, nie mogły wprawdzie napisać, że to nasze owoce, ale oznaczenie "brak kraju pochodzenia" już nadto jest jasne. Rząd rosyjski wie, że opanowanie poziomu inflacji to bardzo istotna sprawa. Drożyzna może wpłynąć na nastroje społeczeństwa i zachwiać wiarą w sukces polityki rządu. Toteż administracja czasem mniej a czasem bardziej przymyka oko na kontrabandę, aby tylko opanować ceny na rynku.

Rosja może snuć mocarstwowe plany rozwoju produkcji jabłek a nawet ich eksportu. Jednak prawda jest taka, że brakuje tam ludzi i kapitału do rozwoju branży. Większość dużych sadów to inwestycje kapitałowe wielkich wielobranżowych firm. Podmioty te przesuwają inwestowane środki z branży do branży, tam gdzie mają wyższą i szybszą stopę zwrotu. Sad jednak jest inwestycją wieloletnią i zwrot trzeba rozpatrywać w długiej perspektywie a taka nie jest pierwszym wyborem większości takich inwestorów. To nie znaczy, że w Rosji nie powstają profesjonalne podmioty, które naprawdę idą w kierunku produkcji na światowym poziomie. Jest takich całkiem sporo, uczą się na naszych błędach, dobrze alokują środki i naprawdę robią ogromne postępy. Jednak to dalej jest kropla w morzu rosyjskich potrzeb. Jeszcze jedna sprawa – odległości. Główne ośrodki produkcji to Kransodar i Kaukaz Północy. Natomiast główne ośrodki popytu to miasta północy kraju: Moskwa i Petersburg. Z Krasnodaru do Moskwy jest 1350 km, z Warszawy 1250 km....

Źródło: east-fruit.com, materiały własne

Komentarze  

-5 #3 Tadeusz 2021-08-20 15:18
Reportaż z TV z 18.SIERPNIa .NIECH się NIESIE PRAWDA...CHODZI o NASZE DZIECI I WNUKI ..https://youtu.be/zrv5XMk9v6A
Cytować
+3 #2 Guest 2021-08-20 15:07
Roman tylko nie pisz że nie skumali sarkazmu i plusują , plusik jest za sarkazm.
Cytować
+1 #1 Roman 2021-08-20 10:01
No...to chciałem przeczytać

Możemy spać spokojnie...ruskie są od nas uzależnieni

Rwać glostery,idaredy i ligole... wszystko się sprzeda za godziwe pieniądze
Cytować

Powiązane artykuły

Zbiory jabłek w 2021. WAPA aktualizuje dane

Szybki koniec zbiorów

Umiesz liczyć? Nie licz na Prezesów

X